W styczniu nic się nie chce. Nie chce się pracować, myśleć, planować, nie chce się wierzyć że z całą pewnością wszystkie ścieżki i zamiary, które kreślimy na mapie archipelagów przyszłości (nawet tej 12-miesiecznej) są właściwe i na pewno fantastyczne.
wtorek, 17 stycznia 2012
wtorek, 10 stycznia 2012
Świat się bogaci, a kto jest tym światem?
Tak, tak... właśnie tak. Nie są to spekulacje. Jak mogłam przeczytać w weekendowej "Rzepie", jeśli chodzi o bogacenie się bogatych, nie może być lepiej, nawet w Hiszpanii. Well, jest w tym coś znajomego, bo jeśli poddać pobieżnej analizie sytuacje panujące na rynkach podczas kryzysów i załamań w XX wieku, to okaże się że zjawisko to jest dość dobrze znane.
W radosnych podskokach mini-marszu o postępie, wysokich technologiach i cyfryzacji cofamy się, jeśli chodzi o jakość życia, do dość przykrego poziomu, a jednocześnie cały czas wydaje się, że "jest lepiej". Nie jest lepiej, lepiej już było (na razie), bo i to też ulegnie zmianie.
Dość kuriozalne wydaje się miauczenie o kryzysie, kiedy widzi się słupki wzrostów. Kryzys, jak wszystko co "egalitarne" dotyka szerokich szarych mas, które same z ochotą wskoczyły do tego kotła.
Kto jest zatem prawdziwym światem, a kto tylko jego cieniem rzucanym przez papierowe kukiełki?
W radosnych podskokach mini-marszu o postępie, wysokich technologiach i cyfryzacji cofamy się, jeśli chodzi o jakość życia, do dość przykrego poziomu, a jednocześnie cały czas wydaje się, że "jest lepiej". Nie jest lepiej, lepiej już było (na razie), bo i to też ulegnie zmianie.
Dość kuriozalne wydaje się miauczenie o kryzysie, kiedy widzi się słupki wzrostów. Kryzys, jak wszystko co "egalitarne" dotyka szerokich szarych mas, które same z ochotą wskoczyły do tego kotła.
Kto jest zatem prawdziwym światem, a kto tylko jego cieniem rzucanym przez papierowe kukiełki?
Subskrybuj:
Posty (Atom)