Tak, tak... właśnie tak. Nie są to spekulacje. Jak mogłam przeczytać w weekendowej "Rzepie", jeśli chodzi o bogacenie się bogatych, nie może być lepiej, nawet w Hiszpanii. Well, jest w tym coś znajomego, bo jeśli poddać pobieżnej analizie sytuacje panujące na rynkach podczas kryzysów i załamań w XX wieku, to okaże się że zjawisko to jest dość dobrze znane.
W radosnych podskokach mini-marszu o postępie, wysokich technologiach i cyfryzacji cofamy się, jeśli chodzi o jakość życia, do dość przykrego poziomu, a jednocześnie cały czas wydaje się, że "jest lepiej". Nie jest lepiej, lepiej już było (na razie), bo i to też ulegnie zmianie.
Dość kuriozalne wydaje się miauczenie o kryzysie, kiedy widzi się słupki wzrostów. Kryzys, jak wszystko co "egalitarne" dotyka szerokich szarych mas, które same z ochotą wskoczyły do tego kotła.
Kto jest zatem prawdziwym światem, a kto tylko jego cieniem rzucanym przez papierowe kukiełki?
Świat, który się bogaci? Facebook :)
OdpowiedzUsuń