niedziela, 28 lipca 2013
Rumuński labirynt
W ten upalny, ciężki dzień wydaje mi się szczególnie frapujące pisanie o Kryjówce, książce którą Norman Manea skonstruował jak grę / labirynt, gdzie przeszłość łączy się z teraźniejszością tworząc swój własny świat, z ukrytą warstwą symboli i znaczeń. To także przewartościowanie relacji z idolami, czy też bohaterami młodości.
Kryjówka to historia ułożona jak labirynt, gdzie sekwencje realne, nadrealne, surrealistyczne i retrospekcje (a także wariacje na temat przeszłości, przetworzone w snach) pojawiają się jednocześnie, bez ostrzeżenia i z nonszalancją wobec czytającego. Dość brawurowe posunięcie. Na tej samej fali łapiemy więc refleksje o koncepcji sacrum i profanum Eliadego, sceny życia w państwie totalitarnym, zmagania ze stanem ducha emigrantów, analizę rozpaczliwej głupoty terrorystów (którzy burzą siedlisko handlu, nie widząc - nie rozumiejąc - że źródło jest ukryte w bibliotece), wtręty o death metalowym zespole Obituary i rozważania o utraconej miłości, a nawet i akt kryminalny w postaci zabójstwa pewnego profesora. Nad całą historią górują dwaj nieobecni - Eliade i Borges. Od Borgesa idzie więc tekst pułapka, od Eliadego koncepcja kryjówki.
Kryjówką może więc być własne życie, przeszłość, biblioteka, samotność, ale kryjówka to zgodnie z koncepcją Eliadego "miejsce", gdzie w świecie profanum kryje się sacrum. Dlatego książkę Rumuna można czytać i analizować wedle własnego uznania. Wszak wchodząc do labiryntu można się w nim zgubić, a można wyjść bardzo szybko, można spotkać Minotaura, a można przejść bez żadnej przygody...
Niewątpliwie emocjonalnym wątkiem jest próba zmierzenia się z biografią Eliadego z jego postawą wobec cywilizacji. Eliade jako antydemokrata, Eliade jako wyznawca legionowego mitu świętej śmierci, Eliade jako mistrz, Eliade jako odwracający się od problemów politycznych, wreszcie Eliade jako pomocny tytan dla kolejnych pokoleń emigrantów. Tytan, który pod koniec życia woli dziergać nocną czapeczkę, zamiast wyjaśniać meandry swoich decyzji i wyborów.
Cóż, o ścieżkach i rozdrożach mieszkańca mansardy przy strada Melodiei napisano sporo i on sam napisał sporo, zawsze nieco więcej przysłaniając niż ujawniając. Mansarda jest też kluczowym miejscem, do którego wracają wspomnieniami bohaterowie Kryjówki - to inna mansarda, a jednak dość łatwo - znając pamiętniki Eliadego - odgadnąć, że w tym wypadku to bardziej figura niż konkretna przestrzeń.
Dziwna książka, frapująca właśnie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz