Ale na razie wróćmy do listopada... Otóż 10. dnia tego miesiąca wybrałam się na przechadzkę po wzgórzach wokół Polanicy. Wchodząc na szlak trafiła mi się taka oto gratka - stara, przedwojenna willa na uboczu (niesamowita, zatopiona w lecie, odludna). Ruderki vintage bardzo mnie pociągają.
Zdezelowany obraz niegdyś okazałego życia, dowód przypominający współczesnym banalną prawdę, że oto i nasze życie i materia zamienią się kiedyś (szybciej niż chcielibyśmy) w takie oto zdezelowane ruiny. Oczywiście, gros takich atrakcji podlega renowacji i wówczas oko cieszą wypielęgnowane perełki architektury. Ciągle ich mało, ale szczęśliwie są - co również mogłam zauważyć z tejże Polanicy. Jednak trzeba przyznać, że lekko zmurszałe, tajemnicze domostwo daje więcej możliwości dla wyobraźni, ba nawet do spekulacji co tam też w porze nocnej może się rozgrywać (poza standardowym przyziemnym faktem - że to mogą tam po prostu odbywać się proste libacje lub senne obrzędy ludzi bezdomnych).
Grudzień, to taki zdezelowany miesiąc. Zmęczony, smutny i podretuszowany perspektywą Świąt, urlopów i upojnej konsumpcji. Można też grudzień potraktować jako czas podsumowań. Kiedyś (a może teraz też) media prześcigały się w robieniu takich rankingów i podsumowań, specjalnych wkładek etc (wiem bo sama to robiłam :-). Tyle, że w szerokim dostępie do informacji oraz nieustannym wzroście nadawców komunikatów coraz trudniej wybrać i sporządzić taki ranking. Trzeba byłoby się rozdrabniać, szukać różnych perspektyw bo wydarzenie wydarzeniu nierówne, bo różne porządki, dziedziny, grupy docelowe zainteresowanych.
W tym układzie może lepiej pomyśleć o tym, co ważnego spotka (powinno nas spotkać) w przyszłości - nawet jeśli przyszłość ograniczyć tylko do nadchodzącego roku. Oprócz standardowego życzenia, że po prostu trzeba przeżyć przyszłość, najlepiej dobrze i twórczo pożytkując ten czas, to życzę wszystkim aby te przyszłe listy były fantastyczne i inspirujące i zaskakujące (pozytywnie). I nie bądźcie głupi - bo głupota to wyjątkowa plaga naszych czasów (choć co ja tam wiem, może to zawsze tak było ;-)
I tyle w grudniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz