Tak, dziś jest ten dzień, w którym przekaz komunikacyjny brzmi tak, a nie inaczej. Narracja będzie kolejnym razem.
poniedziałek, 29 kwietnia 2013
niedziela, 21 kwietnia 2013
Story wory
Im więcej informacji, wydarzeń i spostrzeżeń tym szybciej dochodzi do dewaluacji komentarzy i refleksji. Zanim ułoży się (i odłoży) dobrze przemyślana wypowiedź, temat staje się odległy, znika za horyzontem kolejnych spiętrzonych fal ważnych doniesień, emocjonujących przeżyć, czy codziennych przypadków. Jako odskocznię dla zmory codzienności preferuję seriale :-) i dziś o tych tasiemcowych filmidłach będzie...
wtorek, 19 marca 2013
Złudność a posteriori doświadczenia podróży
Powoli, ale nieubłaganie zaciera się mapa marzeń dzieciństwa. Krainy zostały odkryte, lub wyeksplorowane informacyjnie na tyle, że przestały być w zupełności atrakcyjne. Podróż traci na swej magii, traci na kaloryczności. Dziś rozważając o bliskiej podróży myślę raczej o kłopotach administracyjnych, wizach i wydatkach etc. niż w stylu something pure, co przeważnie miało miejsce. Jest w rozważaniach o podróży i w fascynacji tym stanem coś z życiowej witalności, z totalnej afirmacji życia. Podróż staje się totemem dla osobowości nie bardzo liczących się z narodzeniem, ani odchodzeniem. Jakby wiedza o genezie była niemożliwą do zbadania sprawą, a refleksja i samoświadomość odejścia, budziła tylko większe pokłady melancholii.
wtorek, 12 marca 2013
sub relacje sub społeczności
Spotyka się dwóch - powiedzmy - twórców planujących produkcję filmu dokumentalnego. Istotną sprawą, jest pozyskanie materiałów archiwalnych. Dokumenty mogą być w Polsce, ale mogą też być w Niemczech. Twórca nr. 1 zastanawia się: cholera, mamy mało czasu... ale mam pomysł. Mój znajomy - nazwijmy go - Kazik, ma jakieś znajomości w konsulacie, czy jakimś instytucie niemieckim... to pogadam z nim i może da się gdzieś zadzwonić, szepnąć słowo i załatwią nam poza kolejnością, bez pisania podań... Na co twórca nr. 2 odzywa się: stary, bez żartów. W wersję, że to polski partner obiecuje coś niemieckiemu i załatwia to za przysłowiową flaszkę i przez telefon do przyjaciela to bym jeszcze uwierzył... W historię odwrotną - Nie. Zatem składamy oficjalną prośbę...
wtorek, 5 marca 2013
Szkic kolejny o kwestiach pracy
Praca jest tematem, albo obszarem zainteresowań, który pojawia się nie po raz pierwszy na łamach tego bloga. zawsze lubiłam śledzić rynek pracy, kalejdoskop zmieniających się super zawodów i zajęć hańby oraz relacji zarobków i możliwości rozwoju. Czasem żal jest mi pewnych nieodwracalnych decyzji, lub niemożliwych do zrealizowania (już) planów, ale i tak koniec końców mówię sobie w duchu, że z wielu możliwych ścieżek rozwoju scenariusza obejmującego życie, moja ścieżka nie jest znów taka zła. A może inaczej - jest tak niejasna i nieoczekiwana, że trudno ją zakwalifikować jednoznacznie jako dobrą lub złą. Jest popaprana, ale w przyjemnie popaprany sposób :-) Tak więc będzie o pracy innych...
środa, 9 stycznia 2013
...z nudów Hobbit
Mimo sporej ilości zajęć cyklicznych i obowiązkowych, jakoś nudzi mi się w tym styczniu. Zatem dzisiaj z nudów wybieram się na Hobbita.
czwartek, 3 stycznia 2013
Nabokov w styczniu robi za karnawał
Karnawał (w naszym powszechnym zastosowaniu) wymyślono - z całą pewnością - aby zabić spleen stycznia. Cóż to za miesiąc jest straszny. Płaski, nudny i rozlazły. Kiedy jeszcze zima porazi mrozem i sypnie śniegiem, zamienia panoramę w lodową smętną pustynię, nad którą od czasu do czasu można poobserwować zimne zachody obcego słońca (choć trzeba mieć szczęście, żeby był ładny dzień). Słońce dopiero nabiera rozpędu w lutym, a to też bywa różnie...
Subskrybuj:
Posty (Atom)