poniedziałek, 9 lutego 2015

STASI czyli okrutny „paździerz”


Ten tekst powstał dla portalu Angelus, ale że temat bardzo antykwaryczny, to dzielę się...

Garnitur w jodełkę, rogowe okulary, kiepsko pielęgnowana cera, bury płaszcz, a w tle mdła tapeta w dziwaczne wzorki lub kwiatki – estetyczny anturaż agenta STASI to nie fajerwerki w stylu FBI, CIA czy butikowego Jamesa Bonda. Ba, to zupełnie inne emocje niż złowrogie KGB. Tyle, że grozy „plastikowego terroru” nie da się ośmieszyć za pomocą prostej opozycji brzydkie/ładne, cool/passe. Portret funkcjonariusza Ministerium für Staatssicherheit (MfS) składa się z wielu puzzli.

piątek, 30 stycznia 2015

Na mankiecie


Im dłużej pracuję tym mniej (czasem) rozumiem system relacji/regulacji rynku pracy. Jednak jak zawsze najbardziej interesującym obszarem obserwacji są ludzie. Ostatnio, doprawdy nie wiem jak to się stało :-), zaczęłam postrzegać siebie jako element przynależny do zbioru "starych". Zatem z tej pozycji kilka słów na temat młodych.

środa, 14 stycznia 2015

W górach szaleństwa między legendą, a najgorszym


W czytaniu wreszcie 33. numer pisma RitaBaum (jesień 2014), spóźniona lektura, ale co tam :-) Jest o SF i H.P. Lovecrafcie. Z ciekawością rzucam się na teksty i recenzje aby przekonać się co nowego w odczytaniach i interpretacjach mojego (i nie tylko mojego) "perfect stranger".

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Sztuczki



Co zdobi nasze domy? Meble, wykończenie i faktura oraz kolor ścian? Oświetlenie? A może książki i elementy wizualne  - zdjęcia, grafiki, obrazy? Sztuki wizualne latają koło tyłka krajanom na tym samym poziomie w domu co i w przestrzeni publicznej. Często chyba też ku radości decydentów, którym nie przeszkadza płakać (oficjalnie), że u nas tłuszcza się nie zna, nie kupuje sztuki, nie kontempluje etc.

czwartek, 11 grudnia 2014

W grudniu jak to w grudniu


Ale na razie wróćmy do listopada... Otóż 10. dnia tego miesiąca wybrałam się na przechadzkę po wzgórzach wokół Polanicy. Wchodząc na szlak trafiła mi się taka oto gratka - stara, przedwojenna willa na uboczu (niesamowita, zatopiona w lecie, odludna). Ruderki vintage bardzo mnie pociągają. 

niedziela, 19 października 2014

#2 Październikowe dyrdymały czyli trochę o uroku noir


"Kolor z przestworzy" (The Colour Out of Space) H. P Lovecrafta czytałam pierwszy raz pewnego deszczowego lata. Korzystałam wówczas z letniej "sypialni" w domu moich dziadków, czyli z oszklonej werandy. Weranda była wąska, a nad drewnianą zabudową wzniesiono kratki, w których umieszczono masę kwadratowych szybek. Na noc przysłaniałam to "panoramiczne" okno firaną z gęstej gazy. Wokół werandy rozciągał się ogród. Konary rozłożystych jabłoni poruszane podmuchem wiatru szeleściły, a czasem z impetem uderzały w szyby, które wówczas wpadały w specyficzne wibracje. Leżąc w łóżku mogłam obserwować grę cieni, czasem przybierających fantastyczne, a czasem dość upiorne kształty. "Kolor z przestworzy" był pierwszym tekstem literackim, po przeczytaniu którego postanowiłam spać przy włączonej lampie. Przez to krótkie opowiadanie odechciało się mi (na kilka nocy) obserwować jabłonkowy spektakl z cieniami. 

środa, 15 października 2014

Październikowe dyrdymały - o tym jak to jest z kobietami fatalnymi


O czym marzą farbowane brunetki?

"Dama tyfusowa", bardzo lubiłam to opowiadanie Hansa Heinza Ewersa. Niemiec zaproponował zupełnie inne rozdanie dla portretu kobiety fatalnej. Tym razem był to zgrabny szkic stanowiący niejako forpocztę wyimaginowanego konstruktu kobiety współczesnej. De facto bohaterka opowiadania, gdyby ją przenieść do naszych czasów, mogłaby co najwyżej uchodzić za trzeźwo myślącą laskę, która najzwyczajniej w świecie idzie przez życie krokiem zdecydowanie pewniejszym niż krążący wokół niej gogusie. I tu wypadałoby zadać pytanie: o czym marzą ci wspomniani gogusie?